Autor Wiadomość
xaladan
PostWysłany: Wto 13:23, 02 Sty 2024    Temat postu:

женщ332.2BettBettEnteфотоremiGiroОри!студцелоОльдОсипPaulМоскMarcDareВладстраDickThomНахмстра
SofiWillGordLituAdolБарнНижеConqAngeStewЛаптSmooMidnXVIIMichMusiпазлBrowPatrWestКондGeorтова
PatrНевсцентАксеКостмозаRobeАргуШароКренModoCircDiffгазоLowlАндрHowaстра(БелВронVoguArktFred
СмирРубаAdioArisVentSelaMODOБогоEnjoQuikRomaКолоRoxyGeorРожаHearAntaЧикаПаноФранFallКунаDian
ZoneКулиKingZoneZoneZoneZoneNasoЗубаZoneZoneZoneZoneZoneZoneОтечZoneZoneZoneZoneПавлZoneZone
ZoneЮМБяклейNTSCтрещаппеBOOSJapaMiloКитаШевчиздаРоссDaliприс1654PoweRichSuprхороначамненBlue
BearValiинстнастMagiГонкконсAutoLangWindLegoBoscClorредаRoyaАнзиRobeАтмонапрЛитРЛитРКадоCORO
КорчBiohForeForeОльшВиноКальУкрапровразнувлеТабаFredTokiЛысеПервБайчDiscЗанюОхотYannMutaHele
ГрюнавтоЯнкоEnglпазлПоляИллюShirгражКасьСтолкласFineдеятзачиGirlавтоJoanПоваДрозМироNTSCNTSC
NTSCпаззFaleКузеиспрFronТопоавтоКирьСазоКожеАлекПимеtuchkasавтоСтеп
gość
PostWysłany: Wto 22:14, 01 Cze 2010    Temat postu: PLAGIAT

ten artykuł jest bezczelnieściągnęty z publikacji "przebudzcie się" należącą autorze do doskonale wiesz kogo...nie ładnie tak..nie ładnie....
SolAngelika
PostWysłany: Wto 18:35, 22 Kwi 2008    Temat postu: Czy to musiało się tak skonczyc?

Zbrodniarki kuchenne - "Przekrój" nr 19/2007 - Agnieszka Jędrzejczak
21.05.2007


Historie morderczyń są jak jedna opowieść. Zmieniają się miasta, imiona. Niezmienna jest wódka i ciosy pięści. Niezmienny finał. Oprawca już cię nie skrzywdzi. Ale ty lądujesz w więzieniu.


Iwona Nowicka z Gliwic pierwsze dziecko urodziła w podstawówce. Córka Kasia ma teraz 14 lat. Dwa lata później urodził się Damian. Z mężem piekarzem Iwonie się jednak nie układało. Po rozwodzie poznała na dyskotece Roberta, mechanika. Pił, z czasem zaczął bić. – Wpadał w szał, raz w delirce nóż mi do gardła przyłożył. Tłumaczył, że mu się wydawało, że jestem diabłem. Ostatnio tacy, co im się też wydawało, zarąbali tasakiem czterolatkę – wspomina Iwona. Zabiła męża 10 kwietnia 1999, tuż po Wielkanocy. Był wieczór, pił w domu z sąsiadem. Iwona robiła kanapki. Robert awanturował się o pieniądze na alkohol. Znów groził, że zabije. Uciekła do kuchni. – Nie wiem, jak ten mały nożyk mógł zrobić taką krzywdę, to był nożyk do ziemniaków, nie żaden tasak – wspomina. Jego zabrało pogotowie, ją policja. Robert zmarł nad ranem. – W śledztwie pokazali zdjęcia z sekcji zwłok. Rozpoznałam tatuaż na jego ręce: zieloną bransoletkę. Dopiero wtedy na dobre do mnie dotarło: „matko Boska, ja go zabiłam” – pomyślała. Odsiaduje ósmy rok z 12 lat kary.

Małgorzata z Bielska – Białej. Jej matka poszła w Polskę, więc ona i siostra zostały same z ojcem. Gosia po podstawówce poszła do pracy, do zakładu włókienniczego. Krzysztof, murarz – tynkarz, wydawał się opiekuńczy. Gdy przy pierwszej córce schlany przyszedł do szpitala, przepraszał, że to dziecko opijał. Potem przepraszał mnie, za to mocniej bił. Za zupę, co w garnku od jego matki ugotowała. Za to, że pieniądze chowała w lodówce, w pralce. Za młodu trenował boks, rękę miał ciężką. Gdy na komunii córki nie chciała dać mu pieniędzy od gości, przy swojej matce tłukł jej głową o sedes. Gdy znalazła pracę – handel ubraniami – urządzał jej awantury o pracodawcę, który zawoził ją na targ. – Kurwi się, a nie handluje – krzyczał. 12 sierpnia 2002 dzieci były na podwórku. Małgosia kroiła chleb, gdy dostała od tyłu cios w głowę. Machnęła ręką, odwróciła się, chciała uciekać, ale on leżał już przy drzwiach w przedpokoju. Przecięła mu tętnicę, wykrwawił się. Gosia odsiaduje czwarty rok z ośmiu lat kary. Ma 33 lata. Dwaj synowie i córka czekają na jej powrót w pogotowiu opiekuńczym.

Gabrysia Paruszewska z Andrzejem, pracownikiem kolei, żyła szczęśliwie 17 lat w Raciborzu. Dzieci nie mogła mieć, więc zajęła się synem sąsiada – Sebastianem. To za zabicie jego ojca dostała 12 lat. – Malutkie to było, kochaniutkie, „ciociu” najpierw, potem „mamo” mówiło. „Nie bij mamusi, tato”, krzyczało – płacze Gabrysia. Po śmierci Andrzeja, konkubenta, musiała wyprowadzić się z jego służbowego mieszkania. Poszła do ojca Sebastiana. Rodzina z Niemiec przysyłała Krystianowi pieniądze, on mył okna i kupował pierścionki. Na rencie zaczął się bilard i koledzy. Bicie, bo nową kurtkę kupiła Sebkowi bez pytania. U lekarza mówiła, że bandyci na spacerze z psem ją pobili. Złamane żebra, szczęka, wyzwiska. 20 maja 2004 Sebastian był w sanatorium, Gabrysia miała imieniny. W kuchni tort pokroiła, Krystian z kolega pili, ona piła z nimi, badanie wykazało, że miała 1,7 promila alkoholu. Może dlatego pamięta tylko, że bił jej głową o ścianę, krzyczał, że poderżnie gardło. Gdy wróciła ze spaceru z psem, usłyszał, jak jęczy: Gabi, boli. Zadzwoniła po pogotowie. Psycholog mówi, że wyparła moment zabójstwa z pamięci. 48 – latka nie wierzy: Jeden cios można zapomnieć, ale trzy?

Marysia z Chorzowa ma 58 lat. Za mąż wyszła, gdy miała 24, zabiła, gdy miała 54 lata. Była sekretarką w szkole podstawowej, mąż dobrze zarabiał jako mechanik precyzyjny. Rozpił się po przejściu na rentę inwalidzką. Wychowywał rodzinę po wojskowemu. Pijany co noc wywlekał żonę i dwóch synów z łóżek, fruwały naczynia, zeszyty i niezapłacone rachunki. Po awanturze wymuszał seks. Potem Marysia kładła się po łóżkiem jak pies. Listopadowej nocy 2002 roku zacisnęła mu na szyi ścierkę do naczyń. Rano był zimny, wezwała pogotowie.- Może on już nie oddychał, jak mu tę ścierkę zaciskałam. Serce miała chore, wątrobę zniszczoną, nieraz nocami przestawał oddychać – tłumaczy sobie, choć sekcja wykazała, że został uduszony. Wyrok: 15 lat.
Tylko osiem procent skazanych za zabójstwo to kobiety. Większość zabija w domu. Po latach maltretowania przez męża lub konkubenta.

W zakładzie karnym w Lublińcu Iwona Nowicka pakuje torbę. Trzy dni przepustki szybko miną. – Potem znów zawisnę na telefonie. Muszę wiedzieć, że córka wygrała konkurs z angielskiego, a syn strzelił gola na podwórku – mówi. Wesoła z niej kumpela. Ósmy rok za kratami.

Małgosi, 33 – letniej blondynce, na święta koleżanki z celi skombinowały telewizor. Przepustki nie dostała. Może dadzą na komunię najmłodszego. Chwała Bogu, cała jej trójka uczy się dobrze. Ojciec Małgosi bierze je z pogotowia opiekuńczego na każdy weekend. Choruje na nerki, jest dializowany. Małgosia rozmyśla, co będzie, jak go zabraknie przed końcem wyroku.


Przecież mogła odejść
Na więziennej drodze krzyżowej odgrywające Jezusa i uczniów osadzone śpiewają: „Przyszłam pod krzyż z ciężarem swych win”. Winy są cięższe i lżejsze. Na 1800 kobiet odsiadujących wyroki w polskich więzieniach nieco ponad 200 (w tym 40 w Lublińcu) więzionych jest za zabójstwo. – Każda dźwiga od dawna swój krzyż – mówi Lidia Olejnik, kierowniczka Zakładu Karnego w Lublińcu. – Ponad połowa była maltretowana przez swoich partnerów. Paradoksalnie dopiero za kratami poczuły się pierwszy raz bezpieczne. To dziewczyny z biednych, często rozbitych rodzin lub takich, w których ojciec też bił – opowiada Olejnik.

Dlatego znoszą bicie pokornie, jak ich matki. – Nie mordują z premedytacją – przekonuje doktor Magdalena Budyn – Kulik z wydziału Prawa Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie, która zabójstwom popełnionym przez kobiety maltretowane poświęciła pracę doktorską „Zabójstwo tyrana domowego”. Na sto sprawa, które przebadała, tylko jedna kobieta ukryła ciało. Reszta ratowała oprawcę, tamowała krwotok, dzwoniła po pogotowie.
Sąd często nie bierze tego pod uwagę. Pyta, dlaczego oskarżona nie odeszła, skoro było jej tak źle. Nie zauważa, że syndrom kobiety bitej paraliżuje. Wstydzą się o biciu mówić, u lekarza kłamią, szukają pomocy, ale jej nie otrzymują. – Policjanci wypuszczali męża na rogu. Wracał i bił mocniej za karę – opowiada Małgosia.

- Jednej z naszych podopiecznych ksiądz zabronił odejść od męża. Kazał jej nieść swój krzyż – dodaje Lidia Olejnik.

Mężobójczynie prawie zawsze dostają wyrok z artykułu 148 paragraf 1, czyli umyślne zabójstwo w afekcie – zbadała doktor Kulik. – Prawie nigdy nie stosuje się bardziej adekwatnych do sytuacji przepisów o spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym albo działania w obronie koniecznej – ocenia. Zamiast od trzech miesięcy do pięciu lat dostają od razu osiem (to minimalna kara za zabójstwo) i więcej. Kulik uważa, że górę biorą stereotypy: - Gdy kobieta kojarzona z łagodnością, z obroną ludzkiego życia zabija i pozbawia dzieci ojca, od razu traktowana jest jak najgorsza zbrodniarka.

- One często żyją w poczuciu winy, że to przez nie się nie układa. Nie nadają się do niczego oprócz zbierania ciosów – tłumaczy Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet. Nawet więzienie to dla nich dalszy ciąg kary: za bycie złymi żonami.

Skazane w Lublińcu biorą od trzech lat udział w programie realizowanym razem z Centrum Praw Kobiet „Praca i godne życie dla kobiet ofiar przemocy”. Opiekują się ludźmi starszymi, upośledzonymi dziećmi, w terapeutycznym teatrze pokonują traumę, odgrywając swe życiowe tragedie. – Przywraca im to wiarę w siebie, często po raz pierwszy słyszą pochwały czy słowo „dziękuję” – mówi Lidia Olejnik.

Iwona o podopiecznych z domu pomocy społecznej mówi „moje dziadki”, sypie anegdotami, przeżywa odejścia. – Co dzień ją karmiłam, a ona mi śpiewała. Umarła beze mnie – opowiada o pewnej kobiecie.

Marysia sprząta gabinety w więziennym ambulatorium i gra w teatrze. – Przed więźniami, uczniami, nawet elitą z ministerstwa występowałyśmy. Dwa razy za granicą, raz w Lubljanie i raz w Bratysławie – wylicza z zarumienionymi policzkami. – I każdy nam brawo bił.

Na jej pryczy siedzą czerwony miś od pielęgniarek i żółty zająć od reżysera. Fotografia 2,5 – letniego wnuczka. Marysia zna go tylko ze zdjęć.

Gabi w więzieniu szyje buty, pisze listy do brata, który siedzi za zabójstwo. Uszył siostrze misia z gałganków. Gabi układa pasjansa. Jak jej wyjdzie, bratu dadzą warunek.


Zobaczyć zachód słońca
„Kuchenne zbrodniarki” nie wracają za kraty. Układają życie na nowo. Małgosia wyprowadzi się z dziećmi daleko od Bielska. Będzie opiekunką i wybuduje dom z tarasem, z którego wieczorami będą oglądać zachód słońca. Iwona będzie patrzeć, jak dzieci odrabiają lekcje. I będzie brać prysznic wtedy, gdy ma na to ochotę, a nie dwa razy w tygodniu – jak teraz w więzieniu.
SolAngelika
PostWysłany: Pon 0:16, 28 Sty 2008    Temat postu:

kobiety tez są sprawczyniami przemocy w rodzinie,zarówno fizycznej jak i psychicznej, prawdą jest tylko,ze jest mniejszy odsetek niż w przypadku mężczyzn,co nie usprawiedliwia takiego postępowania...
jagoda
PostWysłany: Nie 20:07, 27 Sty 2008    Temat postu:

a , moze napiszecie cos o naduzywaniu przemocy kobiet wobec mezczyzn??? zon wobec emzow.......znam takie przypadki neistety
Pulsarka
PostWysłany: Sob 11:12, 26 Sty 2008    Temat postu:

Znam to... Przepraszam, nie powiem nic więcej Crying or Very sad Wytrwałam i wygrałam... poniekąd Crying or Very sad
sarenka_0
PostWysłany: Pią 20:48, 25 Sty 2008    Temat postu: MALTRETOWANE KOBIETY

Pomoc dla maltretowanych kobiet

JAK można pomóc takim ofiarom przemocy? Przede wszystkim trzeba zrozumieć ich sytuację. Krzywdy, których doznają, to nie tylko urazy fizyczne. Nierzadko w grę wchodzą pogróżki i zastraszanie, toteż nieszczęsna kobieta czuje się nic niewarta i bezradna.
Przemoc w rodzinie to złożony problem. Jeżeli chcesz służyć pomocą, bądź współczującym słuchaczem. Pamiętaj, że maltretowanej kobiecie zazwyczaj trudno jest mówić o swoich przeżyciach. Staraj się podtrzymać ją na duchu, żeby umiała sobie radzić z daną sytuacją.
Niektóre kobiety mogą potrzebować ochrony władz. Czasami punktem zwrotnym staje się interwencja policji — wtedy dręczyciel uświadamia sobie wagę swoich czynów. Trzeba jednak przyznać, że motywacja do zmiany często zanika krótko po takiej interwencji.
Czy żona powinna opuścić męża, jeśli ten się nad nią znęca? Nie zobowiązuje fakt ten, maltretowanej żony do kontynuowania związku z mężczyzną, który naraża na niebezpieczeństwo jej zdrowie, a może nawet życie.

Czy dręczyciel może się zmienić?

Czy brutalni mężczyźni mogą się zmienić? Niektórzy to zrobili. Ale dzieje się tak dopiero wtedy, gdy: 1) przyznają, że ich zachowanie jest niewłaściwe, 2) chcą dokonać zmian i 3) szukają pomocy. Oczywiście zmiana postępowania obejmuje znacznie więcej niż tylko zaprzestanie bicia. Mężczyzna musi przyswoić sobie całkowicie nową postawę wobec żony.

Mity i fakty

• Maltretowana żona sama jest odpowiedzialna za zachowanie męża.
Niejeden brutalny mąż próbuje przerzucić odpowiedzialność za swe czyny na żonę, twierdząc, że jest przez nią prowokowany. Czasem nawet przyjaciele rodziny mogą zacząć myśleć, iż mężowi faktycznie trudno wytrzymać z taką żoną i dlatego niekiedy traci panowanie nad sobą. Ale takie rozumowanie sprowadza się do oskarżania ofiary i usprawiedliwiania krzywdziciela. W rzeczywistości maltretowane kobiety często zdobywają się na szczególne wysiłki, by uspokoić mężów. Poza tym bicie partnerki jest nie do przyjęcia — bez względu na okoliczności. W książce The Batterer — A Psychological Profile (Portret psychologiczny dręczyciela) powiedziano: „Mężczyźni znęcający się nad żonami, którzy otrzymują sądowy nakaz leczenia, są uzależnieni od przemocy. Używają jej, by uwolnić się od złości i depresji, mieć poczucie panowania nad sytuacją, rozwiązać konflikty i złagodzić napięcie. (...) Często nawet nie zdają sobie sprawy z wagi problemu i nie traktują go poważnie”.
• To alkohol sprawia, że mężczyzna bije żonę.
Owszem, alkohol wyzwala u niektórych większą agresję. Czy jednak rozsądne byłoby zrzucanie winy na trunki? „Niekiedy człowiekowi takiemu wydaje się, że skoro jest pijany, może odpowiedzialność za swoje postępowanie przypisać alkoholowi, a nie sobie” — pisze Karen J. Wilson w książce When Violence Begins at Home (Gdy przemoc zaczyna się w domu). Dodaje też: „Zdaje się, że w naszym społeczeństwie łatwiej jest wytłumaczyć przemoc, jeśli dopuszcza się jej osoba nietrzeźwa. Maltretowana kobieta często postrzega partnera nie jako dręczyciela, lecz jako pijaka lub wręcz alkoholika”. Jak wskazuje pani Wilson, takie myślenie daje kobiecie złudną nadzieję, że „gdyby mężczyzna przestał pić, przestałby też używać przemocy”.
Obecnie wielu specjalistów traktuje pijaństwo i maltretowanie jako dwa odrębne problemy. Przecież większość mężczyzn nadużywających alkoholu czy innych substancji uzależniających nie bije swoich partnerek. Autorzy książki When Men Batter Women (Kiedy mężczyźni znęcają się nad kobietami) zauważyli: „Zasadniczo dręczyciele trwają w swoim postępowaniu, ponieważ udaje im się narzucać swą władzę, kontrolować i zastraszać kobiety. (...) Alkohol i narkotyki stanowią nieodłączny element ich życia. Ale błędem byłoby zakładanie, że właśnie te substancje wywołują przemoc”.
• „Damscy bokserzy” są brutalni wobec wszystkich.
Człowiek taki potrafi być dla innych uprzejmy, ale w domu zdejmuje maskę. Dlatego przyjaciołom rodziny trudno uwierzyć, że może on nadużywać siły. Prawda jest jednak taka, iż brutalność służy mu za narzędzie umożliwiające dominowanie nad żoną.
• Kobiety nie mają nic przeciwko złemu traktowaniu.
Powyższy pogląd wypływa chyba z niezrozumienia beznadziejnej sytuacji kobiety nie mającej gdzie się schronić. Nawet jeśli przyjaciele przyjmą ją na tydzień lub dwa, co ma zrobić później? Konieczność znalezienia pracy, opłacania mieszkania i jednoczesnego opiekowania się dziećmi może ją przerażać. A niekiedy zabranie ze sobą dzieci byłoby sprzeczne z prawem. Niektóre kobiety próbowały wyjechać, ale je odnaleziono i sprowadzono do domu siłą bądź omamiono gładkimi słówkami. Przyjaciele, którzy nie rozumieją całej sytuacji, błędnie sądzą, że takie kobiety nie mają nic przeciwko złemu traktowaniu.

Bolesne milczenie

Na całym świecie miliony kobiet cierpi z rąk brutalnych mężczyzn. Wiele z nich nie mówi o swoich przejściach. Sądzą, że wyjawienie tego nic nie da. Przecież niejeden agresywny mąż po prostu wszystkiemu zaprzeczył, mówiąc na przykład: „Moja żona jest przewrażliwiona” lub „Ona zawsze przesadza”.
To smutne, że mnóstwo kobiet żyje w bezustannym strachu przed atakiem, i to tam, gdzie powinny się czuć najbezpieczniej — we własnym domu. Nazbyt często jednak współczucie okazuje się sprawcy zamiast ofierze. Niejednemu wprost trudno uwierzyć, że mężczyzna, który wydaje się przykładnym obywatelem, mógłby bić swoją partnerkę. Wielu ludziom trudno pojąć, iż przemoc w rodzinie to ponura rzeczywistość. Dlaczego mężczyzna potrafi być okrutny w stosunku do kobiety, którą rzekomo kocha? Jak można pomóc ofiarom maltretowania?
Oczywiście również sporo mężczyzn pada ofiarą przemocy. Jednak z badań wynika, że obrażeń, i to znacznie poważniejszych, doznaje o wiele więcej kobiet. Dlatego w artykułach tych omówiono złe traktowanie kobiet.

Wiele aspektów przemocy w rodzinie

Według ogłoszonej przez ONZ Deklaracji o likwidacji przemocy wobec kobiet określenie „przemoc wobec kobiet” odnosi się do „każdego bezprawnego czynu dokonanego ze względu na płeć, który prowadzi albo może prowadzić do fizycznego, seksualnego bądź emocjonalnego krzywdzenia kobiet, a także do gróźb wyrządzenia takich szkód, oraz do przymusowego lub arbitralnego pozbawiania ich wolności — czy to w życiu publicznym, czy prywatnym”. Przemoc taka obejmuje między innymi „fizyczne i emocjonalne znęcanie się oraz wykorzystywanie seksualne, w rodzinie i poza nią, łącznie z maltretowaniem, napastowaniem seksualnym dziewczynek, przemocą związaną z posagiem, gwałtem w małżeństwie, okaleczaniem żeńskich narządów płciowych i innymi tradycyjnymi praktykami krzywdzącymi kobiety”.

Dlaczego mężczyźni znęcają się nad kobietami?

ZDANIEM niektórych specjalistów jest bardziej prawdopodobne, że kobieta zostanie zamordowana przez własnego partnera, niż przez jakiegokolwiek innego sprawcę. Z myślą o powstrzymaniu fali przemocy w rodzinie przeprowadzono mnóstwo badań. Jacy mężczyźni maltretują żony? Jakie mieli dzieciństwo? Czy dopuszczali się przemocy w okresie narzeczeństwa? Jak reagują na leczenie?
Naukowcy stwierdzili, że nie wszyscy dręczyciele są tacy sami. Z jednej strony mamy do czynienia z kimś, kto sporadycznie nadużywa siły. Nie ma w zwyczaju maltretować partnerki i nie sięga po broń. Znęcanie się nie jest jego typowym zachowaniem i może być wywołane przez czynniki zewnętrzne. Z drugiej strony bywają mężczyźni, którzy ustawicznie stosują przemoc. Postępują tak stale i nie trapią ich wyrzuty sumienia.
Ale okoliczność, że dręczyciele są różni, nie oznacza, jakoby niektóre formy przemocy można było bagatelizować. Każdy rodzaj znęcania się fizycznego może spowodować uszkodzenie ciała — a nawet śmierć. Nie wolno więc usprawiedliwiać takich zachowań mężczyzny tylko dlatego, że pozwala sobie na nie rzadziej lub jest mniej brutalny niż inny mężczyzna. Maltretowanie „możliwe do przyjęcia” po prostu nie istnieje. Jakie jednak czynniki sprawiają niekiedy, że mąż znęca się nad kobietą, której ślubował dozgonną miłość?

Wpływ środowiska rodzinnego

Nie dziwi fakt, że wielu brutalnych mężczyzn wychowywało się w rodzinach, w których przemoc była na porządku dziennym. „Większość tak zwanych damskich bokserów wzrastała w domach przypominających ‛strefę wojenną’” — napisał Michael Groetsch, który przeszło 20 lat analizował problem znęcania się nad partnerami małżeńskimi. „Od najwcześniejszego dzieciństwa osoby te przebywały w nieprzyjaznym środowisku — przemoc fizyczna i emocjonalna uchodziła w nim za coś ‛normalnego’”. Według pewnej specjalistki chłopiec wychowywany w takiej atmosferze „może bardzo wcześnie przyswoić sobie dostrzeganą u ojca pogardę dla kobiet. Uczy się, że mężczyzna powinien zawsze dominować nad kobietą i że w tym celu musi ją zastraszać, krzywdzić oraz poniżać. Jednocześnie zauważa, iż najskuteczniejszym sposobem przypodobania się ojcu jest naśladowanie go”.
Oczywiście wychowywanie się w określonych warunkach nie usprawiedliwia przemocy, ale poznanie środowiska rodzinnego pomaga dostrzec, gdzie zostały zasiane pierwsze ziarna brutalności.

Wpływy kulturowe

W niektórych krajach bicie kobiet uznawane jest za normalne, a nawet spotyka się z aprobatą. Jak oświadczono w pewnym oenzetowskim raporcie, „w wielu społeczeństwach głęboko zakorzeniło się mniemanie, iż mąż ma prawo bić lub zastraszać żonę”.
Nawet tam, gdzie nie jest to ogólnie akceptowane, wielu przyswaja sobie brutalny sposób postępowania. Nieracjonalne myślenie niektórych mężczyzn wprost szokuje. Na łamach południowoafrykańskiej gazety Weekly Mail and Guardian wspomniano o wynikach badania przeprowadzonego na Półwyspie Przylądkowym. Otóż większość mężczyzn twierdzących, iż nie znęca się nad żonami, nie widzi nic złego w uderzeniu kobiety i nie nazywa tego przemocą.
Taki spaczony pogląd często kształtuje się już w dzieciństwie. Na przykład w Wielkiej Brytanii 75 procent ankietowanych chłopców w wieku 11 i 12 lat jest zdania, iż mężczyzna może uderzyć kobietę, jeśli zostanie sprowokowany.

Nic nie usprawiedliwia przemocy

Wspomniane wcześniej czynniki poniekąd wyjaśniają, skąd się bierze przemoc w rodzinie, ale jej nie usprawiedliwiają. Ale jak pomóc ofiarom maltretowania? Czy istnieje nadzieja, że mężczyźni znęcający się nad żonami zmienią swoje postępowanie?
„Mężczyzna, który pobił żonę, jest takim samym przestępcą jak ten, kto napadł na nieznajomego”

Kult macho — problem ogólnoświatowy

Hiszpańskie słowo „macho” odnosi się do człowieka dumnie podkreślającego swoją męskość, często agresywnego wobec kobiet. Jak dowodzą poniższe relacje, postawę taką można zaobserwować na całym świecie.
Egipt: Trzymiesięczne badania przeprowadzone w Aleksandrii wykazały, że główną przyczyną obrażeń doznawanych przez kobiety jest przemoc w rodzinie. Aż 27,9 procent kobiet zgłaszających się z urazami na pogotowie zostało skrzywdzonych w domu (Résumé 5 of the Fourth World Conference on Women).
Tajlandia: W największej peryferyjnej dzielnicy Bangkoku co druga mężatka jest systematycznie bita (Pacific Institute for Women’s Health).
Hongkong: „Liczba kobiet ujawniających, że są bite przez swoich partnerów, wzrosła w ubiegłym roku o przeszło 40 procent” (South China Morning Post z 21 lipca 2000 roku).
Japonia: Liczba kobiet, które potrzebują schronienia, wzrosła z 4843 w roku 1995 do 6340 w roku 1998. „Mniej więcej co trzecia szuka dachu nad głową z powodu brutalności męża” (The Japan Times z 10 września 2000 roku).
Wielka Brytania: „W Wielkiej Brytanii co 6 sekund dochodzi w domach do gwałtu, pobicia lub pchnięcia nożem”. Jak podaje raport Scotland Yardu, „od ofiar przemocy w rodzinie policja otrzymuje codziennie 1300 zgłoszeń — co daje przeszło 570 000 rocznie. A z tego 81 procent to skargi kobiet maltretowanych przez mężczyzn” (The Times z 25 października 2000 roku).
Peru: Siedemdziesiąt procent przestępstw zgłaszanych na policję to pobicia żon przez mężów (Pacific Institute for Women’s Health).
Rosja: „W ciągu jednego roku 14 500 Rosjanek zostało zamordowanych przez własnych mężów, a dalsze 56 400 w wyniku przemocy w domu doznało kalectwa bądź poważnego urazu” (The Guardian).
Chiny: „To nowy problem. Gwałtownie przybiera na sile zwłaszcza na terenach miejskich” — oświadczył profesor Chen Yiyun, dyrektor pewnej poradni rodzinnej. „Presja sąsiadów nie zapobiega już brutalnym atakom w domu” (The Guardian).
Nikaragua: „Wskaźnik przemocy wobec kobiet w Nikaragui rośnie w błyskawicznym tempie. Wyniki pewnej ankiety wykazały, że w samym tylko ubiegłym roku 52 procent Nikaraguanek było maltretowanych przez swoich partnerów” (BBC News).

Czynniki ryzyka

Według badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Stanu Rhode Island w USA prawdopodobieństwo dopuszczania się fizycznych i emocjonalnych aktów przemocy w środowisku domowym wzrasta, gdy istnieją następujące czynniki ryzyka:

1. Mężczyzna już wcześniej nadużywał siły w rodzinie.
2. Jest bezrobotny.
3. Przynajmniej raz w roku sięga po narkotyki.
4. W domu rodzinnym widział, jak ojciec bije matkę.
5. Żyje z kobietą bez ślubu.
6. Nawet jeśli jest zatrudniony, ma nisko płatną pracę.
7. Nie ukończył szkoły średniej.
8. Ma od 18 do 30 lat.
9. Używa przemocy w stosunku do swoich dzieci bądź robi to również ich matka.
10. Osiąga dochód poniżej progu ubóstwa.
11. On i jego partnerka pochodzą z różnych środowisk.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group