 |
|
 |
|
rowena77
Moderator
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódzkie
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Wto 12:31, 07 Paź 2008 Temat postu: Poradnik sześcio- siedmiolatka |
|
|
Powroty do domu
Mam troje dzieci w wieku szkolnym- Elżbieta, prawie dwunastoletnia, najlepsza uczennic, Gabrielle,dziesięciolatkę, szeroko uzdolnioną , Karolinę, która właśnie skończyła sześć lat; oraz dwoje dzieci w wieku 3 i 4 lat. Gdy zabieram starsze dziewczynki ze szkoły, najpierw w podskokach z rozwianym włosem wybiega Elżbieta, tak pogrążona w rozmowie z przyjaciółką,że ledwie zauważa,, iż matka czeka na nią z malutkim rodzeństwem. Karolina z kolei wybiega gorączkowo się rozglądając. Gdy tylko mnie dostrzega, wyraz na jej twarzy się zmienia: rzuca szybkie spojrzenie spode łba i zaczyna gniewnie domagać się soku pomarańczowego- "natychmiast". Rozpoczynam więc tłumaczenie jej, że nie ma w tej chwili soku i że napijmy się soku po powrocie do domu. Jednak to Karolinki nie zadowala: jest co raz bardziej płaczliwa i domaga się soku; zanosi się,że drobiazg lada chwila urośnie do rozmiarów awantury. Zaczynam się złościć, a zarazem trochę mi wstyd za córkę. Droga do domu staje się drogą przez mękę.
Taka sytuacja trwała ponad tydzień i zachodziłam w głowę, co mam z ty zrobić Wiem, ze w szkole Karolina czuję się juz dobrze( szczególnie po zajęciach na których spędziłam dobre dwadziścia minut, słuchając "wykładu" dla pierwszoklasistów i przekonując córkę , ze szkoła jest "the best" ),że zdążyła się już przyzwyczaić do swojej nowej nauczycielki, która zapewniała mnie, że Karolina juz poprawia swoje zachowanie w szkole, ma dobry kontakt z koleżankami i kolegami, aczkolwiek trzyma się z boku. Po powrocie do domu, wypiciu soku pomarańczowego i zjedzeniu porcji płatek czekoladowych Karolinka z reguły odzyskuje dobry humor i zgodnie zasiada z Elżbietą do oglądania telewizji. Ale ja czuję się jakby przepuścił mnie ktoś przez wyżymaczkę- tam i z powrotem. Martwi mnie, że spotkania rodzinny pod koniec dnia zamiast być najmilszym jego momentem jest pełne napięć i męczące.Wkrótce zbliża się przerwa świąteczna( kilka dni). Elżbieta z pewnością będzie chciała zabrac na przechowanie klasowego chomika. Najwyższy czas, aby zajął się tym ktoś inny. Przychodzi mi na myśl sąsiadka, której córka chodzi z Elżbietą do klasy. Ale i jej teraz nie jest łatwo_ niedawno opuścił ją mąż. Tylko chomika jej potrzeba w tej sytuacji! Siedzę popijając herbatę i rozkoszując się chwilą ciszy, gdy dzieci oglądają telewizję. Ciągle jeszcze jestem zła na Karolinkę i nie mam najmniejszej ochoty zgodzić się na chomika. Postanawiam, ze nazajutrz wezmę do szkoły sok pomarańczowy i w pobliskim sklepię pozwolę pod moja kontrolą kupić Karolinie paczkę jej ulubionych łatków czekoladowych. Może to zapobiegnie wybuchowi.
Większość rodziców zna dobrze takie dylematy. Choć różnice osobowości i temperamentów tak duże jak przypadek Elżbiety i Karoliny wzbogacają życie rodzinne, stwarzają zarazem problem, jak sprawiedliwie zaspokoić tak różne potrzeby. Także to, kiedy ustąpić dziecku, a kiedy dać pierwszeństwo własnym nastrojom i upodobaniom, jest przykładem typowych problemów , z jakimi borykają się rodzice małych dzieci.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rowena77 dnia Wto 12:36, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|