|
|
|
|
sarenka_0
Moderator
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 67 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Śro 18:15, 11 Cze 2008 Temat postu: DDA/DDD |
|
|
Każdego dnia na nowo
popełniam kolejny raz
morderstwo niemal doskonałe.
Co dnia zabijam w sobie
to dziecko, które krzyczy,
które szuka rodziców,
pragnie ciepła miłości.
Uciszam je, by zamilkło,
by nie przeszkadzało,
usuwam je z życia,
ze swojej pamięci.
Chcę sie go pozbyć,
wyciąć i wyrzucić.
Ale czy zabieg mi pomoże?
Czy rozwiąże problem?
Czy skrobanka pozwoli mi
pozbyć się tego dziecka,
które jest częścią mnie,
które żyje we mnie?
Które jest tylko jeszcze
niedojżałym elementem mnie,
który zgubił dzieciństwo,
albo było mu zabrane?
W moim dorosłym ciele,
żyje dziecko bez dzieciństwa,
nie było na nie czasu,
bo trzeba było
(może nawet zbyt wcześnie)
wziąc na siebie
dorosłe problemy innych
stać się oparciem dla tych,
którzy dla mnie mieli
właśnie być oparciem.
Się już wiecej nie odezwie!
dziecko przyduszone
doroslymi sprawami.
duszone kazdego dnia
przez powage i dorosłość
odpowiedzialnosc spadla na nie
a ono bezsilne i zbyt małe
by zniesc ten ciezar
przyduszone tym nadmiarem
roznych doroslych spraw
z trudem lapalo oddech
a jednak tego bylo
dla niego zbyt wiele
umarlo...
umarlo zanim zdazylo
przezyc te piekne lata
beztroskiego dziecinstwa,
ktore bylo zbyt pozno...
a moze poprostu zbyt wczesnie
wyparla je doroslosc...
a dziecko umarlo...
wciaz czekajac na nadejscie
tak upragnionego...
dziecinstwa
Spakowałam w foliowy worek
wspomnienia z dzieciństwa
Tak wiele aż tego nie ma
Pamietam pijanego ojca,
odór alkoholowy,
dźwięk tłuczonego szkła
i wieczne awantury.
Te bezsenne noce,
gdy ojciec wracał pijany
i zawsze sprawdzał,
czy prace do szkoły odrobione,
a potem...
potem bywało różnie.
Czasem noce spędzaliśmy pod gołym niebem,
Czasami nas bił,
bo oceny były za niskie,
czasami bez powodu.
Moje dzieciństwo...
pod znakiem alkoholu
niech nigdy juz nie wróci
nawet we wspomnieniach...
wkładam je do worka
szczelnie go zamknę
i wyślę do jakiegoś krematorium
niech tam w ogniu
zniknie na zawsze
Lekarz powiedział mi,
że to rutynowy zabieg...
chociaż nielegalny ale...
pomoże mi pozbyć się
tego bezbronnego dziecka,
ale ja wiem, że nawet on,
nawet len lekarz
nie usunie ze mnie
tego wewnętrznego dziecka,
bez dzieciństwa...
bo czasu nie miało,
musiało dorosnąć
by stać się oparciem
a nawet partnerem
dla swoich rodziców
Jeszcze do dziś
słyszę płacz dziecka
jego krzyk bezbronności
ono takie maleńkie
w pełni uzależnione
było ode mnie
a ja nie pozwoliłam mu
ani żyć ani dojrzeć
udusilo sie własnymi łzami
a ja spokonie patrzyłam
jak umiera we mnie
jak rozpaczliwie łapie
swój ostatni oddech
by zamilknąć wreszcie
a teraz...
wszystko wraca jak zły sen
Żeby tak cofnąć czas
i wszystko zmienić...
może jeszcze nie jest za późno
by wszystko zmienić?
bo przecież nigdy nie jest
zbyt późno by...
...kochać
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sarenka_0 dnia Śro 18:34, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|