 |
|
 |
|
SHA_RP
Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kielce
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Śro 11:32, 19 Gru 2007 Temat postu: Żyłem w niewiedzy...... |
|
|
No cóż, można żyć w niewiedzy i męczyć się, szukać powodów swojego nieszczęścia i ich nie znaleźć.....
Stanąłem w miejscu długo zastanawiając się dlaczego inni wciąż mają do mnie pretensje. Przecież nie piję już 6 lat, nie szukam zwady, pracuję, staram sie patrzeć na życie optymistycznie.Jednak to nie moje zewnętrzne ja powodowało a raczej dalej powoduje to co się dzieje w domu to moje drugie ja skryte wyobcowane zmęczone i prawdziwe ....
Szukam dalej chcę się uwolnić mam dosyć nie daję rady.....
Opaczność czuwa chyba na de mną gdzieś wysoko. To chyba to. Tej informacji brakowało mi. Luka została wypełniona. Dowiedziałem się choć ze smutkiem że posiadam wiele cech dysfunkcyjnych spowodowanych dorastaniem w takowej a nie innej rodzince.
Na pewno nie przeżyłem tylu złych sytuacji co nie jeden dda lecz nie miałem dzieciństwa. Wiecznie sam gdzieś z boku wyobcowany niby oczko w głowie rodziców jednak jak przedmiot na pokaz.
Dlaczego tak późno to do mnie dotarło, czemu nie wiedziałem o tym wcześniej czy to normalne? Czyto moja wina, że nie szukałem odpowiedzi, że omijałem prawdę przechodząc gdzieś z boku i nie dając powiedzieć sobie , że ze mną coś nie tak. Atak za dobro?
Nie wystarczy nie pić i być trzeźwym trzeba poznać genezę problemu i postarać sobie z tym poradzić. Czy to znowu błędne myślenie?Może jestem nienormalny może trzeba dać spokój poddać się, przestać walczyć. A z czym ja walczę ze sobą ? Ze swoim chorym umysłem? A może nie jestem chory?
Na pewno wina jest gdzieś we mnie siedzi głęboko i się ukrywa. A może nie? Jedno jest pewne jestem dużym dzieckiem nie przystosowanym do końca do życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|