|
|
|
|
SolAngelika
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 15:38, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
We wrześniu miałam praktyki w OWR, poznałam tam pewną 7-letnią dziewczynkę,kiedy pierwszy raz poszłam po nią do szkoły jak mnie zobaczyła, trzymała się takiego filarka i powiedziała,ze nie pójdzie ze mną,bo czeka na panią.... Usiadłam obok na podłodze,po turecku i powiedziałam,że poczekam,aż się zdecyduje ze mną pójść,bo nie ma innego wyjścia,najwyzej będziemy tak siedzieć do następnego dnia. Mała próbowała wielu sztuczek,kiedy podchodzili nauczyciele i się pytali co się dzieje, ona udawała,że płacze,a ja mówiłam,że wszystko w porządku,ona się tylko namyśla. Po jakimś czasie bunt minął, powiedziała - idziemy. Od tego czasu odbierałam ją ze szkoły, robiłyśmy drobne zakupy do OWR i rozmawiałyśmy. Kiedy powiedziałam,że już następnego dnia mnie nie będzie ,powedziała mi:
-wiesz,bo ja lubię tu być,nie lubię być w innych domach, nie lubię jak mnie zabierają...
-......(milczałam)
-wiesz, bo tu mam pokój z dziewczynami i nie ma panów
-..................
-bo wiesz, ja tu długo jechałam z policją, moj tatuś to był taki wielki,miał wielki brzuch i zawsze był czerwony,zataczał się i śmierdział wódkę,mamę bił,a jak już nie mogła chodzić to przychodził do nas w nocy, wyciągał coś ze spodni, takie duze,dziewczynki tego nie mają...wiesz?
-tak,wiem
-i on mi kazał to coś glaskać i mówił,że jak się będę słuchać,to on mnie będzie kochał,bo tak tatusiowie kochają swoje córeczki,ale potem mnie dotykał i mnie bolało,płakałam,ale powiedział,ze jak będę głosno,to przestanie mnie kochać i zatykał mi buzię....wiesz jak wtedy brakuje powietrza?
-wiem Aniu
-bo wiesz, ja ju nie chciałam i ja wciąż się bałam i powiedziałam mamie, mama mi nie wierzyła, ale raz nas złapała,tatuś się zdenerwował i bił ją,smierdział tą wódką bardzo mocno,wziął taki mlotek do mięsa i byl tam takie jak siekierka i uderzył i mamusia upadła i była krew, to wtedy policja mnie tu wzieła...a dlaczego ty placzesz??
siedmioletnia dziewczynka, szła ze mną ze szkoły,trzymała mnie za rękę i opowiadała mi co się stało w jej domu,bez emocji,bez łez,po prostu mówiła jakby opowiadała co jadła na obiad i co było w szkole o nic nie spytałam,po prostu szłam z nią dalej do domu, do jej pokoju...
Później wychowawczyni powiedziała,ze Ania ma rodzeństwo,zaadoptowało się w nowych rodzinach, czują się dobrze i prawdopodobnie zostaną adoptowane, matka jej zmarła, ojciec jest w więzieniu,Ania była w 4 rodzinach zastepczych, nigdzie nie potrafiła się przełamać,nie toleruje w otoczeniu stałej obecności mężczyzny,kiedy w tych rodzinach pojawiali się mężczyźni wracajacy z pracy, mała najpierw się chowała w jakieś ciasne miejsca,a wieczorem stawała sie agresywna,wracała do OWR.
Jak naprawić to zło , które ją spotkało?
Czy kiedykolwiek zaufa męzczyźnie?
Wyjściem byłoby ,aby Ania znalazła się u jakiejś samotnej, bezdzietnej kobiety,która dałaby jej miłość,niestety samotne osoby mają znikome szanse na adopcję ...może w tym wypadku sąd zrobi wyjątek? Bardzo bym chciała.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|