|
|
|
|
sarenka_0
Moderator
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 67 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 18:08, 30 Lis 2007 Temat postu: DDA rozpoznajemy po emocjach !!! |
|
|
„Jeśli dorastałeś w rodzinie alkoholików, musisz prostować spaczone poglądy i porządkować zamęt w sferze uczuć, spowodowany takim wychowaniem". ( dr George W. Vroom )
Jak pomóc dorosłym dzieciom alkoholików?
Chcąc to zrobić, trzeba zrozumieć, jakie krzywdy są zazwyczaj rezultatem życia w środowisku alkoholików.
Ciężko ranny żołnierz leży na polu bitwy. Pomoc nadchodzi szybko i ranny zostaje zabrany do szpitala. Ale na tym nie kończą się jego problemy. Muszą się zagoić rany, a całe to przeżycie może na długo zostawić ślad w jego psychice.
Dla dziecka alkoholika polem bitwy bywa ich dom, w którym celem ataku są podstawowe potrzeby człowieka. Niektóre dzieci padają ofiarą nadużyć seksualnych, inne są maltretowane fizycznie, a jeszcze inne nie otrzymują ani odrobiny ciepła.
Nic wiec dziwnego, że wiele dzieci z rodzin alkoholowych zdradza te same objawy nerwicy pourazowej, co weterani wojenni!
Te osoby wkraczają w dorosłe życie z ranami, których może nie widać, ale są równie realne i trudne do wyleczenia jak rany żołnierza.
Dziecko potrzebuje opieki, troski ciągłego zapewniania, że jest kochane. W domu alkoholika często nie poświęca się im uwagi. W niektórych przypadkach role zupełnie się zmieniają i od dziecka oczekuje się roztoczenia opieki nad ojcem lub matką.
Kiedy w rodzinie zmieniają się rolę, dzieci przypominające dziś dorosłych jutro wyrosną na sfrustrowanych ludzi.
Doradca do spraw rodzinnych John Bradshaw pisze: ”Rozwijają się pod względem fizycznym. Wyglądają i mówią jak dorośli, ale wewnątrz są małymi dziećmi, którymi potrzeby nigdy nie zostały zaspokojone i które ciągle mają uczucie niedosytu”.
Bardzo często dzieci alkoholików obciążają się odpowiedzialnością za nałóg rodziców. Obwinianie się daje im złudzenie panowania nad sytuacją.
W rzeczywistości żadne dziecko – ani żaden dorosły – nie może nikogo wpędzić w nałóg, powstrzymać od picia ani wyleczyć z alkoholizmu.
Jeśli jedno z twoich rodziców nadużywa alkoholu, to niezależnie od tego, co ci mówią lub usiłują wmówić, nie ponosisz za to żadnej winy. Musisz się poważnie zastanowić, czy jako człowiek dorosły dalej nie czujesz się przesadnie odpowiedzialny za postępowanie innych. Fundamentem zaufania jest szczerość i uczciwość. Świat alkoholika opiera się na ukrywaniu i wypieraniu się nałogu.
Rodzina często zamaskowuje alkoholizm jednego z rodziców, udając, że wszystko jest w porządku.
Wzbudzenie zaufania nie sprzyjają również zmienne nastroje alkoholika. Wczoraj mógł być w dobrym humorze, a dziś się złości. Alkoholik nie dotrzymuje obietnicy – nie przez roztargnienie, lecz przez alkohol. Doktor Claudia Black wyjaśnia: „Dla nałogowca picie jest sprawą nadrzędną. Wszystko inne schodzi na drugi plan”.
Jeśli dzieci nie mogą swobodnie dzielić się odczuciami, uczą się je tłumić. Idą do szkoły z uśmiechem na twarzy i ściśniętym żołądkiem. Nie mówią tego, co myślą, bo boją się zdradzić rodzinną tajemnicę. Na zewnątrz wszystko jest w porządku, a wewnątrz płoną tajne uczucia.
U ludzi dorosłych wszelkie próby zachowania pozorów na ogół kończą się niepowodzeniem. Jeżeli emocje nie znajdują ujścia w słowach, mogą się uzewnętrznić w zachowaniach somatycznych, takich jak wrzody, uporczywe bóle głowy, i tym podobne.
Doktor Timmen Cermak tłumaczy: Dorosłe dzieci alkoholików radzą sobie ze stresem w ten sposób, że się do niego nie przyznają, ale Matki Natury nie da się oszukać. Organizm utrzymywany przez długie lata w stanie silnego napięcia zaczyna odmawiać posłuszeństwa.
Dorosłe dzieci alkoholików są silne, świadczy o tym fakt, że udaje się im uporać z urazami powstałymi w dzieciństwie. Ale nie wystarczy przeżyć. Muszą wyrobić w sobie nowe poglądy na stosunki w rodzinie. Konieczne jest tez wyzbycie się poczucia winy, gniewu i kompleksu niższości.
Historia Choroby DDA
Opowiada DDA
„Jestem dorosłą córką alkoholika. Mój ojciec wpadł w nałóg, gdy miałam osiem lat. Kiedy pił, stawał się agresywny. Pamiętam, że cała rodzina była przerażona. Właśnie wtedy, gdy powinnam mieć szczęśliwe dzieciństwo, uczyłam się skrzętnie ukrywać uczucia, potrzeby, pragnienia i nadzieje. Mama i tata byli tak zajęci swym problemem, że nie mieli dla mnie czasu. Nie byłam tego godna. Doszłam do wniosku, że jestem nic niewarta. Pod wpływem narzuconej mi roli w wieku ośmiu lat przestałam być dzieckiem – wydoroślałam w mgnieniu oka i wzięłam na swe barki obowiązki rodzinne. Moje życie jakby się zatrzymało.
Zachowanie ojca było tak żenujące, że ja również zaczęłam się wstydzić. Dla przeciwwagi starałam się być ideałem. Dawałam i dawałam, chcąc kupić miłość, bo we własnych oczach nigdy nie zasługiwałam na to, by mnie ktoś obdarzył nią bezinteresownie. Moje życie stało się grą, w której nie było miejsca na uczucia. Po latach mąż i dzieci powiedzieli mi, że zachowuję się jak robot, że działam mechanicznie. Przez 30 lat harowałam dla nich bez wytchnienia, poświęcałam dla nich własne potrzeby uczuciowe, byłam im bez reszty oddana, tak jak kiedyś rodzicom. I jakiej doczekałam się wdzięczności? Był to straszny cios. W gniewie, bezradności i rozpaczy postanowiłam dociec, co jest ze mną nie tak. Kiedy rozmawiałam z innymi ludźmi wychowanymi w rodzinach alkoholików, zaczęły się ujawniać długo tajone uczucia, sprawy, których wcześniej nie wspominałam, a które były powodem moich częstych nawrotów wyniszczającej depresji. To było jak zrzucenie z serca ogromnego ciężaru, jak oczyszczenie. Wielką ulgę przyniosła mi świadomość, że nie jestem sama, że są inni, którzy przeżywają to samo i rozumieją urazy spowodowane dorastaniem pod jednym dachem z alkoholikiem.
Przyłączyłam się do grupy o nazwie DOROSŁE DZIECI ALKOHOLOKÓW i zaczęłam stosować niektóre z zaleconych tam terapii. Podręczniki pomagały mi korygować poglądy. Pisałam pamiętnik, by uświadomić sobie jeszcze inne uczucia skrywane przez długie lata. Słuchałam nagrań magnetofonowych z radami, jak się leczyć samemu. Oglądałam w telewizji program prowadzony przez DDA. Książka Czuć się dobrze , wydana przez Wydział Lekarski Uniwersytetu Pensylwańskiego, pomogła mi odzyskać szacunek do siebie, porzucić spaczone schematy myślowe i wypracować lepsze.
Niektóre z tych nowych pojęć stały się dla mnie czymś w rodzaju narzędzi – dewizami wskazującymi, jak sobie radzić w życiu i w stosunkach z innymi.
Oto kilka rad, które poznałam i zastosowałam:
Nieważne, co się nam przytrafia, ważne, jak się na to zapatrujemy lub jak to odbieramy.
Uczuć nie należy w sobie tłumić – trzeba je analizować i konstruktywnie wyrażać albo się ich wyzbyć.
Odpowiednim postępowaniem przyswajaj sobie właściwy sposób myślenia. Wytrwałość w takim postępowaniu może stworzyć w mózgu nowe wzorce myślowe. Dzięki takiej pomocy DDA polubi samego siebie. Zrozumie także, że jest odrębną indywidualnością i na całej ziemi nie ma drugiej takiej samej osoby jak ona.
Post został pochwalony 1 raz
|
|