|
|
|
|
sarenka_0
Moderator
Dołączył: 30 Lis 2007
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 67 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 14:07, 18 Maj 2009 Temat postu: DDA, czyli dorosłe dzieci alkoholików |
|
|
Czym jest syndrom DDA? Jaką zastosować terapię w postępowaniu z pacjentami? Kto może udzielić im pomocy?
Co to jest DDA?
- DDA, czyli inaczej dorosłe dzieci alkoholików, to syndrom. Zaburzenie w sferze myślenia, przeżywania uczuć, zachowania i kontaktów społecznych. Krótko mówiąc, dorosłe dzieci alkoholików mają problemy w aktualnym dorosłym życiu, wynikające z tego, co przeżyli w dzieciństwie
Jakie leczenie jest stosowane u osób, u których stwierdzono DDA ?
- W przypadku DDA w ogóle nie mówimy o leczeniu, mówimy o terapii. Z tego względu, że leczenie jak sama nazwa wskazuje, mówi o tym, że ktoś jest chory. Natomiast syndrom DDA nie jest chorobą, tak jak powiedziałam jest zaburzeniem, w związku z tym, podlega terapii, czyli ukierunkowaniu, przeformułowaniu pewnych doświadczeń i przekonań wyniesionych z dzieciństwa na pozytywne, budujące doświadczenia. Terapia polega na spotkaniach indywidualnych oraz grupowych. Przede wszystkim, człowieka zapoznaje się z tym, co to jest DDA oraz cechami, jakie DDA posiada. Jest to cały zbiór pewnych zachowań. Następnie pomaga się osobie zainteresowanej rozpoznawać u siebie te cechy oraz ich wpływ na aktualne życie, w zależności od tego, jakie doświadczenia z dzieciństwa wyniosła dana osoba.
Ile przeciętnie trwa taka terapia u jednego pacjenta?
- To jest trudne do sprecyzowania i przewidzenia. Wszystko zależy od tego, jaka dysfunkcja, jaka destrukcja nastąpiła w dzieciństwie. Czy występowała przemoc fizyczna, seksualna czy też jej nie było. Czyli w zależności od skutków problemu, taka terapia trwa dłużej lub krócej. Natomiast terapia grupowa DDA jest przewidziana na 21 sesji, po 2-3 godziny, średnio raz lub dwa razy w tygodniu. Cały program terapeutyczny trwa około 2 lat, a może ciągnąć
się dłużej.
Jakie są klasyczne cechy DDA?
- Może powiem jak można je rozpoznać u siebie, np. mam problemy i próbuje nad nimi zapanować, a jednak za każdym razem nie radzę sobie z nimi, pomimo moich wysiłków. Jeżeli te problemy się powtarzają i są podobne do tych, które przeżyłam lub miałam w dzieciństwie, oznacza to, że się ściśle łączą, a co za tym idzie są syndromem DDA. Powiedzmy np. mój ojciec pił, a ja wiążę się z podobnymi ludźmi, którzy mają tendencje do stosowania przemocy, do używania środków psychoaktywnych czy alkoholu. Innym objawem może być to, że
daję się wykorzystywać, biorę na siebie rzeczy, za które nie jestem odpowiedzialna. Do tego często odczuwam irracjonalne poczucie winy. Bardziej zależy mi i dbam o innych ludzi, lepiej ich traktuję niż siebie. Jeżeli oceniam siebie bezlitośnie, stosuję wobec siebie bardzo ostrą samokrytykę. Nie wierzę w dobre intencję ludzi wobec mnie. Jeżeli ciągle mam poczucie niskiej wartościowości i ciągle próbuję udowadniać, że na coś mnie stać, że coś w życiu osiągam i jestem wartościowym człowiekiem, to już mamy zbiór pewnych cech charakterystycznych dla DDA. Możemy posiadać mniej lub więcej cech z tego zbioru, które mogą być rozwinięte w różny sposób.
Jak może wyglądać przyszłość osoby, która ma syndrom DDA, ale nie korzysta z terapii?
- To jest trudne do przewidzenia. Są dorosłe dzieci alkoholików, które mimo doświadczeń radzą sobie świetnie w życiu. Natomiast są ludzie, którzy sobie z tymi problemami nie radzą.
Co może być przyczyną, że jedni radzą sobie bez specjalisty, a drudzy takiej pomocy potrzebują?
- To zależy od wielu spraw. Od typu osobowości, od skali zjawiska przemocy, od tego, jak ten rodzic pił, jak się zachowywał, czy dbał o rodzinę w kwestiach finansowych. Czyli jakie były warunki ekonomiczne i materialne. Ile alkoholu było spożywane i jak często. Jeśli zaniedbanie było duże, to takie osoby będą miały problem z poradzeniem sobie w życiu dorosłym. Tutaj również bardzo ważną rolę odgrywa matka. Jaka była jej postawa? Czy troszczyła się o dzieci, czy też bardziej o pijanego męża? To są wszystko elementy, które składają się na to, jak dzieci będą w dorosłym życiu funkcjonować.
Czy DDA może przechodzić z pokolenia na pokolenie?
- Oczywiście, ale nie przekazujemy DDA, tylko pewne systemy wychowawcze, wzorce, wartości. Jeżeli np. w mojej rodzinie ojciec pije i mama nie daje mi wsparcia, to powoduje, że ja wybieram sobie na męża osobę uzależnioną, a co za tym idzie, wychowuję dzieci w taki sposób, w jaki ja sama byłam wychowywana i przekazuję im pewien wzorzec. Przekazuję przekonania, sposób radzenia bądź nie radzenia sobie z życiem. Jeżeli te dzieci nie skorzystają z pomocy, nie będą miały innego wzorca, to będą powielały te, w których sami byli wychowywani.
W jaki sposób takie osoby mogą trafić na terapię ?
- Jeżeli ktoś dochodzi do wniosku, że ma z tym problem, że to go dotyczy i chciałby się temu przyjrzeć oraz o tym porozmawiać, to oczywiście może się udać do naszej placówki i porozmawiać z terapeutą od uzależnień, psychologiem lub lekarzem psychiatrą. My jesteśmy od tego, aby pomóc takiej osobie ustalić czy ma problem z DDA, czy też zupełnie inny. Jeżeli okaże się, że występuje syndrom DDA, to taka osoba sama, podkreślam sama, decyduje, czy chce przejść przez terapię, czy też nie.
Jak może Pani określić efekty terapii?
- Są bardzo duże. Jeżeli człowiek przechodzi przez program terapeutyczny to wynosi dla siebie wiele pozytywnych rzeczy. Jeszcze się nie spotkałam z czymś takim, aby człowiek, który korzystał z terapii DDA nic dla siebie nie wziął, nie wprowadził pewnych zmian i nie zmienił swojego życia. Na pewno jest to poprawa funkcjonowania w aktualnym dorosłym życiu.
Na rynku mamy łatwo dostępne poradniki psychologiczne o tej tematyce. Czy warto samemu robić coś w tym kierunku, przy użyciu książek?
- Oczywiście, że tak, gdyż możemy rozjaśnić sobie ten problem. Osoby, które czytają taką książkę bardzo często odnoszą wrażenie, że czytają o sobie. Poza tym, taki człowiek dowiaduje się wtedy, że nie jest sam, a osób z DDA jest mnóstwo nie tylko w Sieradzu czy w powiecie, ale na całym świecie.
W Polsce nadal funkcjonuje mit, że pójść do psychologa czy psychiatry to wstyd. Czy mogłaby Pani zachęcić naszych czytelników do skorzystania z fachowej pomocy?
- Nie oszukujmy się, człowiek jest istotą społeczną, potrzebującą kontaktu z drugim człowiekiem. Jeżeli my pójdziemy do sąsiadki, koleżanki czy przyjaciela wyżalić się – fajnie, ale nie będą umieli nam pomóc w sposób fachowy. Człowiek składa się nie tylko z ciała, ale również z ducha, emocji, uczuć. W związku z tym lekarz psychiatra czy psycholog pomaga na w sferze emocjonalnej tak, jak stomatolog lecząc zęba.
Wiem, że taki stereotyp istnieje, szczególnie w małych miejscowościach. Muszę jednak powiedzieć, że to się pomału zmienia i bardzo dobrze. Powiem tak: wszyscy ludzie są ludźmi i wszyscy ludzie maja problemy. Nie jest wstydem, a jest sztuką i odwagą iść i szukać pomocy. Jeżeli ktoś sobie zda sprawę i pozwoli na to, aby być człowiekiem w związku z ludzkimi ułomnościami, słabościami, problemami, to będzie mu łatwiej sięgnąć po pomoc i wybrać się do psychiatry lub psychologa
Syndrom DDA występuje na całym świecie i wszyscy, którzy wiedzą cokolwiek na ten temat i widzą u innych tego typu cechy, powinni pokierować taką osobą. Pomóc jej, doradzić, co ma zrobić i gdzie się udać. Nie zawsze potrafimy sami siebie dobrze zdiagnozować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|