|
|
|
|
SolAngelika
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 13:09, 30 Gru 2007 Temat postu: Bajka |
|
|
Napisalam to we wrzesniu lub pazdzierniku...
Na szczycie wysokiej góry, stał zamek. Ten, kto go wybudował, zapewne myślał o ochronie swej odrębności, autonomii i uczynieniu z tego miejsca samotni. Bez ludzi jednak żyć nie można, czasami więc Zamek pozwalał poprzez lekko uchylone drzwi wchodzić nielicznym szczęśliwcom, którzy być może zasłużyli sobie w oczach starego Zamczyska na wejście w jego progi, lub powodem mógł być upór osoby, pragnącej dostać się do zamku.
Pewnego dnia, samotna Kobieta postanowiła dostać się do Zamku, a może to on widząc ja, tak niepewnie poruszająca się po nieznanych jej ścieżkach, postanowił zachęcająco uchylić drzwi. Zamek wpuścił ją jak innych ciekawych siebie Ludzi na dziedziniec, każdy na nim mógł znaleźć dla siebie, coś co zaciekawiło swoim widokiem i przesłaniem chwili, niektórzy siadali na ławeczkach i rozmyślali, prowadząc niesłyszalne dla innych rozmowy . Kobieta jednak szczególnie zaciekawiła się Zamkiem, w pewnym momencie wiedziała, że i Zamek, wysyła do niej pozytywne wibracje. Z czasem osiągnęła to, co wcześniej nikomu się nie udało, odnalazła zapomniane drzwi i wślizgnęła się do środka. Zafascynowana wnętrzem postanowiła, że pozna ten Zamek, tak pilnie skrywający swoje tajemnice przed światem i Ludźmi. Były okresy, że wydawało jej się, że otworzyła większość drzwi, najpierw z oporem, ale później już te raz otwarte, pozwalały czasami się otwierać częściej, choć wciąż najchętniej strzegły by swej tajemnicy do końca świata. W trudnych chwilach, kiedy przez gruby mur Zamku nie przebijał się najmniejszy promyk słońca, Kobieta szukała na oślep drogi we wnętrzu korytarzy nieprzychylnych i zimnych, czuła niemą wrogość, wiele razy uciekała i wracała, kochała to miejsce pomimo jego częstej nieprzychylności. Najgorzej było, kiedy Kobieta chciała przemeblować niektóre komnaty, nie z czystej próżności, ale po to, żeby było prościej, łatwiej ,a może nawet wygodniej. Wtedy Zamek się buntował, nie pozwalał na nic, brutalnie wypychał ją za ściany swojego miejsca , zostawiając ją na zewnątrz samą. Kiedy dobijała się, nie reagował, prosiła, płakała, chciała się ogrzać zmarznięta, nic nie pomagało. Wiedziała, że każde kolejne wygnanie , może być tym ostatnim, tym po którym już nigdy nie będzie powrotu. Po ostatnim wygnaniu i czasie spędzonym w niepewności postanowiła tylko być, pomimo chwilowych chłodów nie przejmowała się nimi, nie zmieniała nic, nie starała się upiększać, postanowiła zamieszkać w nim, w tych miejscach, które pozwolił jej odkryć. Trwać w nim i czerpać radość z tego co jej oferował. Skoro nie chciał się zmieniać, wystarczyło ,że był…przecież kochała to miejsce.
Pewnego razu Kobieta musiała na chwilę opuścić Zamek, wiedziała, że o niego wróci i wróciła. Nie zakładała powrotu w żadne inne miejsce prócz tego jednego. Nie mogła się doczekać , liczyła każda minutę nie pozwalającej jej wreszcie wejść w te ukochane miejsca. Weszła. Początkowo myślała, że wszystko jest w porządku, że tęsknił za jej byciem w sobie tak samo. Z czasem jednak zrozumiała, że ta nie jest, nie chciał już jej, może zrozumiał, że nigdy się nie zmieni, może ktoś inny zdołał wejść do niego i przyjąć go takim jakim był i pozostawić go w nienaruszonym stanie tak ja sobie tego życzył. Podczas jednego ze spacerów, Kobieta być może chciała sprawdzić, czy jej dość długi pobyt w tym Zamku lekko skruszył mur niepewności i braku zaufania, a może szukała pretekstu do tego co nieuniknione. Postanowiła opuścić miejsce, które kochała, żeby mogło zachować swą nie odrębność i indywidualizm, którego zawsze podświadomie potrzebował. Wyszła zamykając za sobą drzwi, wiedziała, że opuszcza to miejsce już na zawsze, choć czekała na jakikolwiek gest, jakikolwiek ruch, wiedziała ,że nic takiego nie nastąpi. Odeszła, bez słowa dlaczego, bez łez. Po krótkim czasie chciała wyjaśnić ,że przyczyną było to o co zawsze walczył, o wolność , odejście i pozwolenie na odzyskanie siebie w całości było największym dowodem miłości ,jaki w mniemaniu swym kobieta uczyniła. Zamek jednak z trzaskiem pozamykał drzwi, powyrzucał stare klucze i pozwala znów Ludziom wchodzić na dziedziniec ,prowadząc z każdym niesłyszalne dla innych rozmowy. Kobieta wyszła, została sama ,ale już nie tak słaba jak na początku, tak jak kiedyś pewnie Zamek znów wpuści kogoś do swego wnętrza, tak i ona odnajdzie swój Dom, obraz Zamku na zawsze w niej zostanie i uczucie, jakie ją ogarniało kiedy w nim była.
Post został pochwalony 1 raz
|
|